Łąka umiera - Lőrinc Szabó


Frida Kahlo
Łąka umiera

Świerszcz, babie lato, łąki muzyka.
Dreszcz złoty zapach słońca przenika.
I wszystko jedno, ile lat liczysz.
Buduje ciebie coś tajemnicze.
Znudzony ziewasz i senność czujesz.
Niebo i ziemia ciebie szturmuje.
Możesz odpocząć; to najważniejsze.
Nad mrówką dumasz małą, nad świerszczem.
W krąg się rozglądasz: świat znany wokół!
Niebo obleka zamknięte oko.
Szum wody, dzwonek; linie dźwięczące.
Głos nowy kreśli motyl lecący.
Zaczyna skóra twa widzieć, słyszeć.
Chmura twe ciało całe kołysze.
Jednej melodii gna sto naprzeciw.
Wczorajsza osa w nich z brzękiem leci!...
Pamiątka skryta na skórze płonie.
Łąka umiera. – Wszystko wiesz o niej!

Lőrinc Szabó
przełożył Bohdan Zadura

2 komentarze:

  1. Witam, powiem szczerze że każdy wiersz Lorinca bardzo mi się podoba. Wyczucie słowa, świadomość wiersza, poczucie swobody tworzenia, niesamowite możliwości wynikające nie tylko z sensu słów, ale również z sensu zdań i interpunkcji, zachwycają mnie. Wiersz wydaje się o młodości, ale równie dobrze może być o pierwszej miłości. Zachwyt jednaki nad jednym i drugą. Przemijanie i jego świadomość, z jednoczesnym pochyleniem się nad naturą i wiekiem. Lorinc jest mi bardzo bliski swoim przeżywaniem codzienności, swoją konteplacją natury.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem:) I jeśli przyjrzysz się nazwiskom poetów na blogu, to zobaczysz, że mam podobnie. Gromadzę tu wiersze Węgrów, Czechów i Słowaków, poetów bałkańskich, nie wspominając już o poetach... [ogólnie mówiąc] 'zza Buga':)
    (Piszę tak, bo nie chcę ich wszystkich nazywać poetami rosyjskim aby nikogo przypadkiem nie urazić.)
    Tak samo odpowiada mi poezja Skandynawów:)

    Dlatego często zastanawiam się co ma piernik do wiatraka i za boga nie umiem znaleźć wspólnego mianownika! No bo przecież nawet nie klimatyczny:)) - Ja tu o mianowniku tak sobie bredzę;)

    OdpowiedzUsuń