Materia nieba ma w sobie przedziwną czułość - Jean-Michel Maulpoix


Materia nieba ma w sobie przedziwną czułość

Lazur nieba w niektóre wieczory nabiera odcieni starego złota. Pejzaż jest ikoną. Wydaje się, że o zachodzie słońca niebo, już całe w szczelinach, zdobędzie się na to, by chociaż przez chwilę uwierzyć w swój błękit. Niespodziewanie rozjaśnia się, podczas gdy noc szuka sprzymierzeńca w morzu.

Tajemnica przemieszcza się z jednego na drugi kraniec horyzontu.

Nie sposób opisać, z czego utkana jest ta chwila ani jaki ma kolor. Coś w rodzaju namawiania się szeptem światła z ciemnością, coś z gestu czy z dobrej intencji. Nieznane jest gotowe zatroszczyć się o wszystko; każdy wiedziałby, że żyjąc na tej ziemi, jest na swoim miejscu, że to miejsce jest właśnie dla niego, że nawet nieszczęście jest tutaj tylko błędem w sztuce, przeoczeniem, które wkrótce zostanie naprawione, albo że to po prostu nieokrzesane maniery szczęścia, które już się rysuje na horyzoncie i którego niebo wieczorne nie zwolni z raz danej obietnicy.

Jean-Michel Maulpoix
przekład Krystyna Rodowska

2 komentarze:

  1. Mam wielką odwieczną słabość do zachodów słońca... Kiedyś tak napisałem o jednej z takich chwil...:

    "Nawet znad tak pięknych miejsc
    słońce kiedyś zajść musi,
    zostawiając za sobą ledwie
    widoczne pasemka promieni,
    wydobywające nawet najmniejsze
    nierówności terenu błękitami cieni...
    Tak miło i ciepło robi się na duszy,
    gdy wyobraźnią wchodzi się
    w taki piękny pejzaż..."

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyobraź sobie, że kiedy przepisywałam ten wiersz, to miałam przed oczami Twoje zdjęcia z bloga. Niestety, bardzo się spieszyłam, bo już byłam spóźniona i tylko dlatego jest tutaj ta fotka zamiast Twoich autorskich cudowności:))

    Pozdrawiam Cię cieplutko i dziękuję za komentarz:*:)

    OdpowiedzUsuń