Zdziczenie obyczajów pośmiertnych - Bolesław Leśmian

Louis Royo
Zdziczenie obyczajów pośmiertnych

I nie ma tu na świecie tego, co być miało
Ani ciał utrwalonych, jak słowo to słowo: ciało,
Ani drzew zieleniących, tak jak drzewom zda się,
Ani ptaków, ujętych ściśle w kształty ptasie -
Ani rzek, co na zawsze są dla siebie rzeką -
Ani dali, zbyt pewnej, że tak tkwi daleko -
I psa nie ma - psa nawet, co w mrokach psiej budy
Mógłby w sobie byt własny śnić za własne trudy.
Trzeba to wszystko sycić wciąż, jak ogień święty -
Bo zgaśnie, lada wichrem bez żalu zdmuchnięty.
Trzeba drzewu dopomóc - śpiewem i żałobą -
I wszystkim konającym, co pragną być sobą
I ginąć nie tak marnie, jak wszelki proch ginie.
Lecz inaczej - osobno - wyłącznie jedynie.
I psu trzeba dopomóc. A cóż mnie dopiero!

Bolesław Leśmian

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz