Altana - Stanisław Barańczak

Altana

W tej, jak ją zwano trochę na wyrost, altanie,
naprawdę - budce z dykty i blachy falistej
na ogródkach działkowych (nie dano im istnieć
zbyt długo - nie widzieliśmy, że jest już w planie
budowa przelotowej arterii)... Zerwane
z drzewka, z ust w pocałunkach wyjadane wiśnie
były w tej, jak ją zwano na wyrost, altanie,
naprawdę; w budce z dykty i blachy falistej,
gdzie miejsca ledwie było dość na całowanie -
owoce, pestki, usta  b y ł y , rzeczywiste...
I jak to jest, że potem mogłem istnieć wszystek,
mając w sobie choć jedno Nic: to nieprzetrwanie
śladu po buldożerem zgładzonej altanie,
naprawdę - budce z dykty i blachy falistej.

Stanisław Barańczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz