Daremnie - Nelly Sachs

Daremnie

Daremnie
płoną listy
pośród nocy nad noce
na popielisku ucieczki
bo miłość wychynęła ze swego ciernistego krzaka
biczowana męką
i już zaczyna płomiennymi językami
całować swe niewidzialne niebo
gdy nocna straż rzuca na ścianę ciemności
a powietrze
drżąc od przeczuć
w matni nadciągającego prześladowcy
niesie modlitwę:

Czekaj
póki litery nie powrócą w swój dom
z płonącej pustyni
by nakarmić sobą święte usta
Czekaj
aż geologia duchów miłości
rozedrze czas
rozżarzy go do białości
i lśniąc błogosławionymi znakami palców
znów odnajdzie
słowo tworzenia:
na tej kartce papieru
co umierając śpiewa:
To było
na początku —
To było
Ukochany —
To było.

Nelly Sachs
przekład Wanda Markowska
Dziękuję Asiu:*

2 komentarze:

  1. Nelly Sachs to moje ostatnie wielkie odkrycie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja ją kocham od czasu, gdy przeczytałam "Zamknąć ogrody" (chyba ich tu jeszcze nie mam). Na szczęście było to przypadkowo kilkanaście lat temu. Za to ja zupełnie niedawno, pół roku temu, odkryłam Gabrielę Mistral:)
    To dobrze, że jest tylu wspaniałych poetów, prawda?:)
    Pozdrawiam bardzo serdecznie i dziękuję za komentarz:)

    OdpowiedzUsuń