Brzoza - Władysław Broniewski

Brzoza

Brzoza nad wodą stała,
młoda, szumna i piękna
brzoza w wodę spojrzała,
i nagle - drżąca, wylękła -
chciała uciekać! uciekać!
z rozwianym, zielonym warkoczem,
i nie mogła. I zapłakała.
I nie wiedziała po czem.

Podszedłem do brzozy z nożem
i zatopiłem ostrze
w białej brzozowej korze,
chciwie wypiłem z rany
sok młody - krew brzozową,
i upadłem. I sen mnie zmorzył.
A brzoza szumiała nad głową.

Śniłem o tym, com stracił,
i o tym, do czego tęsknię,
a wtedy - o, brzozo! brzozo!
- tyś zaszumiała najpiękniej...
Obudziłem się z nożem w ręku,
świadomy krzywdy okrutnej.
W niebie mogło być jeszcze błękitniej,
ale nie mogło być smutniej.

Władysław Broniewski
PS. Dziękuję:)

1 komentarz:

  1. przepiękny wiersz....znam go lecz zapomniałam autora...dzięki

    OdpowiedzUsuń