Step - Borys Pasternak

Step

Jak dobrze było – wychodzić w step,
Co z morzem się mgliście kojarzy!
Mrowisk szuranie, koniczyn szept,
Lament lawiny komarzej.

Stogi z chmurami zrównały się w szyk,
W wulkanach gasną wulkany.
A step bezbrzeżny i moknął, i milkł -
Rozchwiany, rozwiany, rozlany.

Objęci, jak morzem, byliśmy mgłą,
Zaczepiał rzep o kolano
I stepem, jak chełbią przybrzeżną,się szło -
Rozchwianą, rozwianą, rozlaną.

A cóż tam majaczy? Rozpozna to któż?
Czy stóg nasz? Podejdźmy! To – chyba on
We własnej postaci. A sterta – tuż-tuż.
Step z czterech mgławi się stron.

I Droga Mleczna prowadzi na Kercz
Jak krowi szlak zakurzony.
Za chaty wyjdziesz, rozszerzy się pierś,
Na cztery otworzy się strony.

Nasenna jest mgła. Czy z Mlecznych to Dróg -
Aromat koniczyn miodny?
Tuman się przetrze. Na step i na stóg
Mrok spłynie – chłodny, pogodny.

Cienista północ stanęła u przejść,
Na szlak runęła z niebiosów
I za płot nawet nie da się przejść,
Nie depcząc po drodze kosmosu.

Kiedyż tak gwiazdy sięgały warg,
Mrok się nad ziemią naginał,
Muślin opadał z karku na bark,
Płonął i czekał na finał?

Niech noc nas rozsądzi, rozstrzygnie niech step:
Czy – kiedy Świat był Poczęty -
Tak Mrówki Szurały, tak Czepiał się Rzep,
Tak Grały Komarów Lamenty?

Zmruż oczy, kochana! To – prószy od gwiazd!
Ten cały krajobraz – jak z raju,
Jak spadochronu zawrotny zjazd,
Jak wizje, co – dęba stawają.

Borys Pasternak
przełożył Artur Sandauer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz