A ty, kiedy przyjdziesz? - Henri Michaux

A ty, kiedy przyjdziesz?

A ty, kiedy przyjdziesz?
Pewnego dnia, wyciągając rękę
nad dzielnicą, gdzie mieszkam,
w dojrzałej chwili prawdziwej mej rozpaczy;
w sekundzie grzmotu,
wyrywając mnie z grozą i władczością
z mojego ciała i z cielesnych okruszyn
moich myśli-obrazów, ze śmiesznego mojego uniwersum.
Zapuścisz we mnie ostatnią swoją sondę,
przerażającą frezarkę Twojej obecności,
wznosząc w jednej chwili nad moim rozprężeniem
Twoją wzniosłą i niezwyciężoną katedrę;
wyrzucając mnie nie jak człowieka,
ale jak pocisk, na pionowy tor,
PRZYJDZIESZ.

Przyjdziesz, jeśli istniejesz,
przywabiony mym zamętem,
moją ohydną samorządnością;
wyjdziesz z Etetru, skądkolwiek, gdzie jesteś,
może z mojego wzburzonego wnętrza
Rzucisz zapałkę w swoje bezmiary,
i żegnaj, Michaux.
Albo – co?
Nigdy, nic?
Powiedz, Wielki Losie, gdzie padniesz?

Henri Michaux
tłum. Julia Hartwig

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz