MCMXCIV - Josif Brodski

MCMXCIV

Głupi czas, bo już nie ma co i komu ukraść.
Legioniści wracają z pustymi rękami.
Sybille mylą przeszłość z przyszłością jak drzewa.
Aktorzy, gdy nie mogą liczyć na oklaski,
zapominają wielkie kwestie. Zapomnienie
to jest matka klasyki. A kiedyś te lata
będą potraktowane tak, jak marmurowa
płyta z siateczką żyłek (wodociąg, marszruty,
poborcy podatkowi, duszne katakumby,
nić wiodąca w labirynt itp. itd.)
z pęczkiem janowca tkwiącym w szczelinie pośrodku.
A była to epoka nudy i ubóstwa,
gdy nie było co ukraść, ani nawet kupić,
a zwłaszcza podarować. Bardziej, niż ktoś inny
władca czuł się nieswojo przy braku luksusów.
Nie mówiąc już o gwiazdach: niskie zachmurzenie
może zwolnić planety z odpowiedzialności
przed zorganizowanym miejscem — nieobecność
nie wpływa na to, co jest. Marmurowa płyta
zaczyna się właściwie od tego, ponieważ
jednostronność jest wrogiem perspektyw. Być może
po prostu u przedmiotów szybciej, niż u ludzi,
nastąpił zanik chęci, żeby się rozmnażać.

Josif Brodski
tłum. Katarzyna Krzyżewska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz