Listopad - Antoni Słonimski

Listopad

Listopad złotem liści już park przyozdobił,
szeleszczą pod nogami - opadają z drzewa.
Jesteśmy jak te liście, które z kraju mogił
wicher dziejów po świecie dalekim rozwiewa.

Zawodzi wiatr jesienny, łka między drzewami
pieśnią smętną, nużącą dla obcego ucha.
Naszą mową, to znaczy mową tych, co łzami
wśród grobów pozdrawiają ducha.

Kto tęskni do umarłych, żywych opłakuje
i kogo przyjaciele odeszli rówieśni,
ten tylko w płaczu wiatrów jesiennych zgaduje
melodię polskich wierszy, smutek polskiej pieśni.

Antoni Słonimski

5 komentarzy:

  1. Zaczynam Pożegnanie Jesieni.
    Ulisses był zajebisty. Końcowy monolog na swój sposób też. . .

    Jak skończę Witkacego to, Ty moja panno wybierasz mi kolejną lekturę - jedną - nie do wyboru. . . Proszę. . .

    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak skończysz "Pożegnanie jesieni", to gwarantuję Ci, że zaczniesz Bunga albo Nienasycenie itd... a potem się zobaczy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij myśleć to ma być coś genialnego! ;p

      Usuń
  3. "Mistrza i Małgorzatę" Bułhakowa już czytałeś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. A pewna jesteś, że dla mnie? Mentorze mój?

      Usuń