Psalm o nożu w plecach - Tadeusz Nowak



Psalm o nożu w plecach

Nocą siedzę przed sobą
ja w cylindrze ja boso
a tam przez wieś z wesela
z nożem w plecach mnie niosą

Nocą biegnę przez miasto
ja w cylindrze ja boso
by napoić snem brzozy
mnie bliskiego niebiosom

Nóż się w plecach zabliźnił
sen w naciętą wszedł brzozę
strzykające w sad z jutrzni
kozie mleko nam wiozę

Na wznak we śnie leżymy
ja w cylindrze ja boso
słysząc tylko jak nocą
w jego plecy nóż wchodzi
i trzy szybki w okienku
coraz głośniej dygocą

Tadeusz Nowak

3 komentarze:

  1. Witam,
    kiedyś zaczytywałem się Nowakiem, przez długi czas nie mogłem się od niego oderwać. Jest taki liryczny. Trzeba się w niego dosłownie
    wgryzać, i warto to robić. Tych dwóch nas ja i ty i jeszczemy jako trzeci z nas my. Z nożem w plecach lub bez, z ranami zabliźnionymi lub nie.
    A szybki dygocą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj dygocą dygocą... Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie to już ledwie zipią.

    OdpowiedzUsuń
  3. PS. A Nowak już od jakiegoś czasu ma u mnie miejsce na podium. Medalowe!

    OdpowiedzUsuń