Jak my w Wyszemborku Pana Jezusa witali - Andrzej Garczarek



Jak my w Wyszemborku Pana Jezusa witali

Od Giżycka na Warszawę nic już nie leciało,
Zasypało drogi wszystkie, do domu się chciało.
Na przystanku Pekaesu było napisane,
Że następny (w dni robocze) idzie szósta rano...

O Wigilii pod Mrągowem - jak było, opowiem!

Bóg się rodził, moc truchlała,
We wsi pies ujadał,
Schowaliśmy się pod daszek,
Śnieg padał i padał.

Dzięciołowski rzucił pomysł, żeby gdzie do wioski
Na wieczerzę się podmówić - ciągło nas do ludzi,
Więc my poszli na wariata, na skróty przez pole
Szukać miejsca w Wyszemborku przy wilijnym stole.

W Wyszemborku niestrachliwe, obcych się nie bali,
Jak ze swymi bielusieńkim płatkiem się łamali,
Tośmy siedli na przystawkę z pastorałką za przysługę,
Ja żem ciągnął pierwszym głosem, Dzięciołowski drugim:

Gruchnęła, gruchnęła nowina w mieście,
Co żywo co żywo wszyscy pospieszcie,
Idzie gość, idzie gość - Józef z Maryją
Z synaczkiem, z synaczkiem w ręku, z liliją...

Andrzej Garczarek

1 komentarz:

  1. Och jak sie ciesze, ze znalazlam te piekna piosenke. Tak dlugo jej szukalam i nie udawalo sie a dzis... Bardzo , bardzo dziekuje, ta piosenka przywoluje duzo milych wspomnien. Pozdrawiam, Halinka Czarnecka

    OdpowiedzUsuń