Zimowe drzewa - Sylvia Plath

Zimowe drzewa

Atrament wilgotnych świtów roztapia błękit.
Balakhanov
Na bibularzu mgły drzewa

Wyglądają jak botaniczny rysunek -
Wspomnienia narastają, słój po słoju,
Serią wesel.

Nie znając poronień ani płodności,
Uczciwsze od kobiet,
Rozsiewają się bez trudu!
Obcując z lotnymi wiatrami
Tkwią po pas w historii -

Uskrzydlone, oderwane od świata,
Są w tym podobne do Ledy.
O, matko liści i słodyczy,
Kim są te piety?

Cienie gołębic śpiewających, lecz nie dających ulgi.

Sylvia Plath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz