Na dachach leży śnieg... - Andrzej Trzebiński


* * *

na dachach leży śnieg, na drzewach zmierzch, na kwiatach czad...
wszystko za szybą — te lampy, tętniące miastem neony
te domy w łunach, te domy...

pełnią napełń swe oczy... zielone jak fosfor,
niechaj patrzą snem myśli, sosnami i dalą
niech zielenią się ciszą kobiecą, miłosną...
i niech przebaczą sen mój, niech nie żywią żalu.

pełnią napełń swe oczy... jaka gorzka zieleń!
źrenice widne, łączne, w czarne skry i grochy
wezmę w rękę garść złota, przeżegnam cię cierpieniem.
...czymże złoto? ...więc zamień.

Andrzej Trzebiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz