24 lutego, Opole - Tomasz Różycki

24 lutego, Opole

Marcin Kołpanowicz
Tymczasem nasza napowietrzna wojna
przybiera nieoczekiwany obrót. Deszcz pada
drugi dzień i powoli rozmazuje litery, wiatr
jest coraz większy i błoto pożera dzikie pola

za furtką. Wszędzie zostawiam białe kartki.
Do uratowania jest tylko to, co podlega
zaklęciu, co jest z żalu, podlega mgle. Tu
przedmioty tracą twardość, szklanki i buty

są pełne mgły, mgła wychodzi z szafy.
Trzecią siłą jest pleśń i to przed nią robaki
uciekają w górę, ona zajmuje kuchnię i zlew.
Dopiero we snach mam taką siłę, że widzę

to wszystko z góry. Potem się uczę na pamięć
tych zdań, listów i szyfrów, numerów telefonu,
zanim przeczyta je grzyb. To piórko, znalezione
zimą pod drzwiami nie uniesie ich.

Tomasz Różycki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz