Citoyens - Tomas Tranströmer

Jacques-Louis David - Śmierć Marata - 1793
Citoyens

Nocą po wypadku śnił mi się ospowaty mężczyzna
który śpiewał w zaułkach.
Danton!
Nie ten drugi: Robespierre nie zażywa takich spacerów.
Robespierre robi starannie toaletę rano przez całą godzinę resztę doby poświęcając Ludowi.
W raju pamfletów wśród maszynerii cnót.
Danton -
lub ten kto nosił jego maskę -
stał jak na szczudłach.
Widziałem jego twarz od dołu:
jak ospowaty księżyc
pół w świetle, pół w żałobie.
Chciałem coś powiedzieć.
Ciężar na piersi, ciężarek
który wprawia w ruch,
obraca wskazówki: rok 1., rok 2. …
Ostra woń jak od trocin w klatce tygrysa.
I – jak zawsze we śnie – słońca ani śladu.
Za to mury świeciły
w zaułkach, które skręcały
w dól ku poczekalni poskręcanej przestrzeni
poczekalni, gdzie my wszyscy...

Tomas Tranströmer
tłum. Leonard Neuger

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz