Czarodziejstwo - Paul Valéry

Josephine Wall - Diana
Czarodziejstwo

Wiotki księżyc, w sukienkę z bladosrebrnych tkanin
Ustrojony, rozlewa swój blask uroczysty
Na marmurową ziemię, gdzie majaczył mglisty
Cień, chustą z pereł lśniących powiewając za nim.

Na jedwabne łabędzie, gdy nadwodne trzciny
Puchem piór gładkich muska pierś ich współświecąca,
Płatki ze śnieżnej róży otrząsa bez końca,
Płatki tworzące koła na lustrze głębiny.

Czy to jest — żyć?... O bladej rozkoszy pustynio,
W której fal już stygnących plusk łagodny ginie,
Tłumiąc ech kryształowych sekretne poczęcia...

Dreszcz nagle przez róż miękkość przenika do ciała,
Gdy — jak diament, co kruszy się na dźwięk zaklęcia —
Z pierwszym pasmem słonecznym bajka pryska cała.

Paul Valéry
przekład Roman Kołoniecki

2 komentarze:

  1. dzięki:)nie, akurat nie to, ale rozumiem teraz, że on niemodny, chociaż może przekład niemodny... dreszcz przez róż miękkość...
    dzięki, Magda, Valery jest do poznawania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, że to nie to:) Dzisiaj będę miała chyba większy luz, o ile mi się plany nie pokrzyżują, bo kto to wie /boisie/, więc przyjrzę się twórczości Valery'ego nieco bliżej.
      Pozdrawiam:)

      Usuń