Kot w pustym mieszkaniu - Wisława Szymborska

Kot w pustym mieszkaniu

Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.

Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.

Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek.

Wisława Szymborska

10 komentarzy:

  1. Piękne;

    Coś się tu nie zaczyna
    w swojej zwykłej porze.
    Coś się tu nie odbywa
    jak powinno.
    Ktoś tutaj był i był,
    a potem nagle zniknął
    i uporczywie go nie ma.
    ..
    ..lecz tak mało wiemy, co naprawdę wiedzą koty;..i uporczywie go nie ma!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten wiersz był dla Niej szczególny! Napisała go po śmierci Kornela Filipowicza (kot na fotografii to właśnie 'ten' kot:)) A wiersz był jedynym, którego nigdy i nigdzie nie czytała, na żadnym wieczorze autorskim itp.
    Hm, ciekawe... Oboje zmarli w lutym - ona pierwszego dnia miesiąca, a On ostatniego...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czułem to "coś więcej"
    ..
    Była obok jakby

    Dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam.
    Tak to szczególny wiersz.
    Wiersz napisany po śmierci Kornela Filipowicza, po śmierci mężczyzny, którego kochała.
    To wiersz, którego nigdy nie czytała, to wiersz szczególny, ten który po prostu jest.
    Wiersz o kocie, którego już nie ma, i podmiocie lirycznym, którego już nie ma i o autorze, którego już nie ma i o scenie (sytuacji), której już nie ma i o przedmiocie lirycznym, którego już nie ma,
    i nigdy już nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten wiersz jest jednak przerażający.
    Rzekłbym beznadziejny i bezosobowy jak śmierć
    niemająca co ze sobą zrobić (czy śmierć może być bezosobowa?).
    Forma wypowiedzi kota, i żadnej nadziei na cokolwiek
    szczególnie w opisie powtórnego przyjścia, które tylko potęguje
    nie smutek, albo grozę braku.
    Wolę już liczbę Pi, w matematyce
    jest przynajmniej sens przemijania, a obraz do niej cudownie
    kolorowy na czarnym tle, no taka słodka i czerwona malinka
    na zimowym krzaku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ktoś kiedyś twierdził, że nie wierzy w telepatię. A ona jednak istnieje! Teraz mam dowód ...chyba już setny co najmniej:)
    [Właśnie czytam komentarze jako antrakt w czytaniu "Wilka stepowego" Hessego]

    Obraz "Pi" musi pasować do wiersza o liczbie Pi;) O ile oczywiście to, co ściągnęłam z Wikipedii przy haśle "Pi" jest rzeczywiście obrazem a nie czymś-tam matematycznym typu graficzne przedstawienie wzoru /rotfl/ Się nie znam, się nie wypowiadam:P

    Tak, wiem, staję się nudna w tym ciągłym potakiwaniu Twoim komentarzom, ale powyższy wiersz jest rzeczywiście jednym z najsmutniejszych, jakie w życiu czytałam. "TEGO SIĘ NIE ROBI KOTU!!!":|
    Szymborska dobrze wiedziała, co i o czym pisze.... I śmiem przypuszczać, że miała to samo zdanie na temat owego wiersza co my.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czas albo Pan Bóg
    odłożył Szymborską ad ACTA.
    Ciekawe, ile od teraz
    będą kosztowały jej wiersze?

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem. Ale wiem, że była mądrą kobietą znającą polskie realia. I chyba dlatego w testamencie główny nacisk położyła na stworzenie fundacji - żeby Jej wiersze trafiały pod strzechy, a nie nabijały kabz naszych rodzimych i wiecznie skłóconych kacyków. WSZYSTKICH opcji politycznych. No!
    ;)

    OdpowiedzUsuń