Z nienapisanej teorii snów - Zbigniew Herbert

Z nienapisanej teorii snów
Pamięci Jeana Améry
I
Oprawcy śpią spokojnie sny mają różowe
poczciwi ludobójcy którym już wybaczyła
krótka ludzka pamięć - obcy i plemieńcy
łagodny wiatr obraca kartki rodzinnych albumów
okna domu otwarte na sierpień cień jabłoni w kwiatach
pod którą się zgromadził zacny ród
bryczka dziadka wyprawa do kościoła
pierwsza komunia pierwszy uścisk matki
ognisko na polanie i niebo gwiaździste
bez znaków i tajemnic bez apokalipsy
więc śpią spokojnie sny mają pożywne
pełne jadła napojów tłustych ciał kobiecych
z którymi gry miłosne w gąszczach zagajników
a nad tym wszystkim płynie głos niezapomniany
głos czysty jak źródło niewinny jak echo
o chłopcu który spotkał różę na łące pośród wrzosów

dzwon pamięci nie budzi widm ani koszmarów
dzwon pamięci powtarza wielkie odpuszczenie

budzą się wcześnie rano pełni woli mocy
starannie golą kupieckie policzki
resztę włosów układają jak wieniec laurowy
pod wodą zapomnienia która zmywa wszystko
namydlają swe ciało mydłem marki Macbeth

2
Dlaczego sen - schronienie wszystkich ludzi
odmawia swojej łaski ofiarom przemocy
dlaczego w nocy krwawią wśród czystej pościeli
i wchodzą w swoje łóżka jak do sali tortur
jak do celi śmierci jak w cień szubienicy
przecież i oni mieli matkę i widzieli
las polanę niebo jabłoń w kwiatach różę
kto wygnał to wszystko z zakamarków duszy
oni także przeżyli chwile szczęścia więc dlaczego

ich wycie budzi w nocy niewinnych domowników
i zrywają się raz jeszcze do szalonej ucieczki
tłukąc głową o ścianę a potem już nie śpią

wpatrzeni tępo w zegar który niczego nie zmieni

dzwon pamięci powtarza wielkie przerażenie
dzwon pamięci bije niezmiennie na trwogę

zaiste ciężko wyznać oprawcy odnieśli zwycięstwo
ofiary na całą wieczność życia są już pokonane

więc muszą sami ułożyć się z tą karą bez winy
z blizną wstydu odciskiem palców na policzku
podłą wolą przeżycia pokusą wybaczenia

a opowieść o piekle budzi już słuszny niesmak

nie ma już teraz miejsca gdzie by zanieść skargę
niepojęte wyroki feruje trybunał snów

Zbigniew Herbert

4 komentarze:

  1. Mocne, bardzo mocne, ale potrzebne bardzo potrzebne. I nie chodzi o ty by pamiętać, że zaczęło się od Kaina i Abla, ale by ta historia powtarzana tak często, nigdy nie została zapomniana i nie dała nam, sorry mnie, spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano. Mnie ten wiersz też dał dużo do myślenia i czym prędzej go tu umieściłam, bo chyba mało znany.

    OdpowiedzUsuń
  3. Poezja, którą dziś zamieściłaś Madziu jest genialna!
    Paul Eluard, Zbigniew Herbert, Ewa Sonnenberg, Piotr Matywiecki, Rainer Maria Rilke, Wisława Szymborska...

    Czy można chcieć więcej jednego wieczora?

    Uraczyłaś moją duszę i serce. Teraz tylko trzeba nastawić odpowiednie dźwięki i można zacząć rozmyślać nad zdaniami z twórczości.

    Dobrej i spokojnej nocy****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kasieńko:* Coś w rodzaju nędznego samousprawiedliwienia za dwudniowe milczenie napisałam Ci przed minutą pod Szymborską:)
      A za skomplementowanie doboru wierszy ślicznie i nieustannie - DZIĘKUJĘ:)

      Usuń