Modlitwa szarego człowieka - Rafał Wojaczek

Ferdinand Hodler
Modlitwa szarego człowieka

Żeby mi wreszcie dano spokój i wytchnienie
Od wieców rewolucyj i bomb atomowych
żeby mi nie mówiono o jasnej przyszłości
żeby mi sztuczny księżyc nie zawracał głowy

Żeby mnie nie straszono perspektywą nowych
Horyzontów znaczonych nowymi łunami
Słońc wschodzących do oczu tak samo drapieżnie
Żeby afisze groźne nie nawoływały

Do pilnej służby gwoli Potędze Ojczyzny
Żeby mi nie kazano siebie doskonalić
Dla sprostania zadaniom o których mało wiem
Żeby nie nauczano Do szeregów Partii

Żeby nie wciągano i żebym w kolumnie
Jakiejkolwiek nie kroczył Najwyżej w procesji
Do ołtarza szynkwasu Żeby mnie nie bito
Podwyżkami cen mięsa albo opłat celnych

Żeby nie dbano o mój rozwój umysłowy
Żeby nie prowadzono na rocznice i
Do mojej biednej głowy sterty wielkich słów
Nie wsypywano po to bym z nich nie miał nic

Żeby mi pozwolono coś mieć Żeby Ciebie
Żeby chociaż na chwilę Sekundę zachwytu
Śmiercią co zza Twoich pleców będzie wyglądała
Żeby nie zabraniano zapomnieć o życiu

Rafał Wojaczek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz