Kobieta - R. S. Thomas

William Blake - Stworzenie Ewy
Kobieta

Jaka piękna – sam Bóg zadrżał,
kiedy podeszła: długie ciało
jak łuk horyzontu. Czemu stworzył
ją taką? Jak to było, spytała,
nachylając się, gdybyśmy zamiast
się kłócić, podzielili go
między siebie? Zasługa jego stworzenia
niech przypadnie Tobie, mnie tylko pozwól
zająć się urządzaniem. Spojrzał jej w oczy
głęboko i zobaczył kości
przyszłych pokoleń żeglujących między
tymi wielkimi gwiazdami – ale czar wizji
był ponad siły. Tak, pomyślał, mnie wystarczy
hołd ich umysłu, ich sprawą, co zrobią
z ciałem. Włożył rękę we własny bok
i wyciągnął cierń, by upuścić
ustanowionej krwi, i tym cierniem jej
dotknął. Idź, rzekł. Odtąd zawsze nawiedzać cię będą
swoimi żądzami, a ty w zamian dasz im swoje krwawienie.

R. S. Thomas
przełożył Andrzej Szuba

10 komentarzy:

  1. Chyba nie muszę tego wiersza komentować, sama wybierałaś i sama wiesz jak jest ciekawy i dobry zarazem. Jak głęboki, prosty i skomplikowany, jednocześnie niezwykle czytelny, no cóż... już trochę poznaliśmy R.S. Thomasa więc jakość jakoś nas nie dziwi. A jednak mnie dziwi i zachwyca niezmiennie.
    P.S. jakby ktoś nie wiedział o czym ten wiersz, niech da znać, spróbuję pomóc.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiersz rzeczywiście jest wielce intrygujący - dlatego go wkleiłam. Ale;)
      Ale czy naprawdę ten wiersz jest dla Ciebie aż taki jasny?! Jeśli tak, to szczerze podziwiam! Bo dla mnie jest w tej rozmowie o jednego faceta za dużo:)) [albo sama sobie dowaliłam wklejeniem na dokładkę mylącego mi to wszystko Blake'a:))]
      Jednak mimo to napiszę, jak ja go odbieram - phi, najwyżej się skompromituję i ośmieszę. Wolę to niż tchórzliwe 'przypadkowe przeoczenie' komentarza;]
      Ok, zaczynam.
      [Pobożni chrześcijanie niech tego poniżej lepiej nie czytają:))]
      Dla mnie jest to rozmowa między Bogiem i Ewą. Ewa kojarzy mi się tu z pogańską Pramatką. Czyli, że najpierw była Kobieta. I to dość harda kobieta, z którą nawet Stwórca wolał pójść na kompromis, zamiast wdawać się w spór.
      [Nie chcę być damską szowinistką, ale coś mi się wydaje, że nie był zbyt pewny swego zwycięstwa w owej dyskusji:)]
      Tak więc dzięki boskiej krwi najpierw ożyła Ona. A dopiero potem On...
      [Hm, chyba coś jednak popieprzyłam...]
      Albo?;)
      Albo przyjmę hipotezę, że Bóg (podobnie jak Adam) to też mężczyzna...

      [Cholerka, czy Bóg może czuć chuć???? /lol/ Męską oczywiście:)))]

      Niee, poddaję się:( Te moje dywagacje są 'bessęsu'! Rozłożyło mnie na łopatki ostatnie zdanie. No bo CO ZA 'IM'????
      Trzecia płeć?! Czy co, u licha:X,D

      Hihihi, zaraz to chyba jednak skasuję. Zbyt wielki FSTYT!

      Usuń
  2. Witaj, przepraszam że dopiero po czasie (ale trochę się ostatnio działo i...) ja też nadal czekam na odpowiedź pod pierwszym Cohenem. Tak, ja to ja i nie zauważyłem tu ostatnio innego anonima. A więc: oczywiście, że wiersz ten jest dialogiem pomiędzy Panem Bogiem i Ewą. Nie jakąś pogańską, albo dawną Pramatką, ale Ewą - kobietą, którą stworzył. I zachwycił się jej pięknem, i tu rzeczywiście może niech nietórzy nie czytają, trochę się zachwycił swoim stworzeniem, bo było podobne do pięknego świata, który stworzył najpierw (łuk horyzontu). Oczywiście, że Jest mężczyzną, ale ta jego Ewa to tylko odwzorowanie oczywistego poznania i piękna na tym świecie. Kobieta jest piękna, a mężczyzna odczuwa, ustanawia, określa kategorie piękna. Rozmowa przemienia się w kłótnię (Ewy i Boga oczywiście) o piękno stworzenia.
    Jest to najlepsza, jak dla mnie, część tego wiersza. Bo postać Boga, jako kategoria, może być metafizyczna, mężczyzna i kobieta są i istnieją w tym świecie naprawdę, realistycznie i... są zależni od siebie. Stąd zasługa jego stworzenia. Tak naprawdę Bóg w tym wierszu, może być w każdej chwili metafizyczny (pojęcie) i realistyczny (płeć), stąd Ewa rozmawia nie tylko z Bogiem, ale równocześnie z meżczyzną w tym samym czasie. Ona poprosiła go o rolę w tym świecie stworzenia, On na nią przystał i... uwolnił człowieka od swojej woli. Pozostawił mu wybór dysponowania własnym ciałem zadowalając się wolą. Wypełnił to, o co prosiła kobieta i ustanowił świat takim... jakim w tej chwili jest.
    Cudowny i piękny wierszy kontemplujący i komentujący Księgę Rodzaju.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję za rewelacyjny komentarz - rozjaśniłeś mi wszystkie mroki. Czytałam go na wdechu, z otwartą buzią i taaakimi oczami! KIM TY JESTEŚ???
      Chyba Ci jednak zacznę pisać per Pan.

      Pozdrawia czołobitnie,
      pokorna Magda
      /a pokora to istny biały kruk wśród moich, i tak już nielicznych, cnót - więc ją doceń;p/

      PS. I cóż ja biedna mam Ci komentować pod Hallelujah Cohena... że co? Że najbardziej podoba mi się wersja Shreka?!
      Gdzie tu Shrek do Księgi Rodzaju?! 'Nie uchodzi, nie uchodzi', ot co:((

      Usuń
  3. :)
    Przepraszam za tego Cohena (może chodziło tylko o drobne życzenia świąteczne?), z tym per Pan (kto pierszy przechodził na Ty?), to już lekka przesada, a blog sobie bardzo cenię tak jak i wiedzę, wyczucie, oczytanie i pracowitość właścicielki.
    Normalny zwykły Tomek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe. Jasne! A ja jestem Kubuś Puchatek.
      Bujać to my, a nie nas... normalny zwykły Tomku

      Usuń
  4. Bez przesady, naprawdę. Mocno byś się zdziwiła i dlatego ja to ja czyli anonim. Czytam sobie trochę Raszkę, mam dwa wczesne tomiki. Jestem ną zachwycony. Te wiersze są takie proste, tak kompletne, tak delikatnie kobiece - łączące wrażliwość uczuć z wrażliwością otaczającego świata, że wystarczy do nich dotrzeć by nie musieć pisać samemu. Ja bardzo lubię taką poezję i Raszka to teraz moja fraszka.
    Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawstydziłeś mnie Heleną Raszką. Od jutra postaram się zacząć bardzo intensywnie rehabilitować. Słowo harcerki! (którą nigdy nie byłam /lol/ ale słowo to słowo:)) I mimo tego iż mam zapalenie spojówek, które utrudnia mi czytanie. Skoro jednak mogę chodzić do pracy, to czytać też mogę, prawda?;)

      Dobranoc.

      Usuń