Normalny poeta - Tadeusz Różewicz

normalny poeta

czasem niepokoję się tym
że jestem taki zwyczajny
pisałem gdzieś kiedyś
o tym Nie martwię się ale zaczynam
myśleć że chyba to nie jest
normalne kiedy "poeta" nie jest
"zjawiskiem"
już czas wykreować siebie
poetyckiego malowniczego szalonego
(trochę) schizofrenika trochę kochającego
inaczej bieda w tym że kocham "po bożemu"
że lubię piesze spacery że
jestem mężem jednej żony
według wskazań Pawła apostoła

wstaję o szóstej rano
idę do łazienki
itakdalej

nie noszę ani brody
ani bródki
ani loków spływających
na ramiona

przez chwilę myślę o śmierci
poprawiam jakiś wiersz
potem zanurzam się
w życiu

wieczorem zdzieram
kolejną kartkę z kalendarza
24 września 2007
267. dzień roku
wsch. Słońca 6,24
zachód 18,31
na odwrocie kartki
jest przepis na kotlety
kotleciki smażymy na
mocno rozgrzanym (...)
z obu stron na rumiano
obtaczamy w tartej bułce (...)

przed zaśnięciem czytam
różne miesięczniki dwu-
miesięczniki kwartalniki
artystyczne literackie
i widzę (ze zdziwieniem)
że wiersze moich znakomitych
kolegów (i koleżanek)
stają się powoli podobne
do moich wierszy
a moje stare wiersze
są podobne do
ich nowych wierszy

Tadeusz Różewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz