Berlin 1913 - Julian Tuwim



Berlin 1913

 O, smętne, śnieżne nevermore!
Dni utracone, ukochane!
Widzę cię znów w Cafe du Nord
W mroźny, mglisty poranek.

Strach, słodki strach od stóp do głów,
Dygot błękitnych, czułych nerwów,
I sen był znów, i list był znów:
Mgła legendarnych perfum.

Lecz nie ma mnie i nie ma mnie,
I nigdy w życiu mnie nie będzie.
Zostanę w liście, zostanę w śnie,
W tkliwej, śnieżnej legendzie.

Nic o tym nie wiesz. Czekasz, drżąc.
Dzień sennie sypie się i szepce.
Ach, serce moje i młodość mą
W srebrnej nosisz torebce.

Wczoraj? A co to było? Tak:
Carmen, kareta, wino, walce...
Mignęło w oczach. Nie - to ptak,
Wyszyty na woalce.

Pusto i ciepło w tym Cafe.
Zima się w oknie szronem perli.
Nie przyjdę. Idź. Nie spotkasz mnie.
...Wielki, wielki jest Berlin.

Julian Tuwim

2 komentarze:

  1. Piękne to naprawdę..:)
    ..
    Naprawdę piękne są te demony wspomnień - które na starość ożywają i ożywiają!
    ..
    Wielkie dzięki Pani Magdo!
    ..
    Widzę doszła już Pani "do siebie"..
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano piękne... I niech mi Pan wierzy, stanowczo bardziej wolałabym żyć w 1913 roku niż teraz. Teraz - to nie mój świat. Dlatego wciąż się zastanawiam, co ja robię w tej bajce??? Panu Bogu się ze mną coś ewidentnie pozajączkowało. O ile On w ogóle jest. W co [aktualnie] wątpię.
      Pozdrawiam:)

      Usuń