Oda do mowy kresowej - Leszek Długosz

Oda do mowy kresowej
Jan Stanisławski - Kwitnące maki - ok.1887


Witaj gałązko mowy kresowej
Po długim milczeniu twój zaśpiew z bliska
słyszę
Te same pieśni i pacierze u naszych korzeni
I groby jednakowo bliskie
Bliźniacza witko od wschodniej strony,
witaj mi
I wybacz...
- W piśmie nie mogłem cię przygarnąć
- Ponad zasieki, ze słowem pociechy
Przedrzeć się przez eter
Do ciebie pobiec
- Było to możliwe ?
Czas zły rozdzielił
Wiem, krępowano oddech
Transportami w syberyjskie śniegi
Wywożono pamięć
- Lecz wiem z daleka i nie wszystko -
Dziś na ulicach miasta mego słyszę
Jak krzątasz się zlękniona
- Uboga czasem tak kuzynka
Z czemodanem w dłoni
Nieśmiało w progi domu wchodzi
Niepewna, jak ją po latach przyjmą:
Swoi ?... Czy nie swoi ?...
- Witam cię z radością i ze skruchą
- Ty nie jak gość tu, ale domownica
Ty masz tu prawo
jak po usłanej kontuszami
Drodze królewskiej
Prosto do siebie iść na Wawel
I jak po swoje...
- Z ciebie się przecież kiedyś wywiodły
Księgi Adama, Testament Juliusza
Gałązko mowy wschodniej
- Zruszczona
- Potargana burzą
Pomiędzy tymi sarkofagi
Ty jesteś tu jak laur
- Najtrudniej doniesiony.

Leszek Długosz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz