Początek bajki - Leopold Staff

Początek bajki

Wieczór przyjść musi, duszo moja - to daremne,
Patrzysz na mnie z przeczącą niewiarą w uśmiechu?
A jednak przyjdzie, chociaż z wolna, bez pośpiechu,
Pogodny, słodki, złocąc skośnie źdźbła przyziemne.

Jeno trzeba, by złoty był, drzew szczyty ciemne
Każąc w pochodnie zmieniać dnia późnemu echu.
Lecz na to żyć musimy słonecznie, bez grzechu
Przeciw własnemu pięknu, co w nas śni - tajemne.

Tak, żyć, by kiedy Charon w swą łódź nas zaprosi,
Patrzeć cicho jak fala w oddal nas unosi,
A brzeg znika nam z oczu z zachodu ozdobie.

I abym mógł miłosnym uściskiem cię owieść
I, jak najsłodszą bajkę, o życiu opowieść
Rozpocząć od dziecinnych słów: Byłem raz sobie...

Leopold Staff

5 komentarzy:

  1. mam 80 lat i udane życie za sobą ale ten cudowny wiersz towarzyszy mi od wczesnej młodości,prawie od dzieciństwa, szczęśliwi ludzie ,którzy o "wieczorze' - prawie jak roślinki lub zwierzątka - nigdy nie myślą, a może wcale nie szczęśliwi,bo nie doceniają kazdej mijającej chwili...

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy czytam ten wiersz to kurwa aż przestaje klnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam 18 lat i zastanawiam sie o chuj tu chodzi

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię tutaj zaglądać ... czuję spokój i ukojenie. Dziekuję

    OdpowiedzUsuń