Dziewięćdziesiąte urodziny - R. S. Thomas

Dziewięćdziesiąte urodziny

Podchodzisz pod górę długą ścieżką,
Gdzie zmieści się samochód, ale najbardziej
Nadaje się do wolnego marszu, i zapamiętujesz
Porost piszący historię na kartce
Szarej skały. Najpierw otaczają cię drzewa,
Ale ustępują miejsca starej paproci,
Domowi kozodoja: w ciepłe wieczory
Słychać jego kompozycje; jest południe i skwar,
Więc milczy, dźwięczą tylko
Pomniejsze głosiki: mucha i komar,
I szemrze potok. Jeszcze wyżej
Zrobisz sobie postój, i błyśnie sygnał
Dalekiego morza, a wtedy wrócisz
Na stromą, podpartą chmurą ścieżkę.

A tam na szczycie ta stara
Prawie stuletnia kobieta
w kamiennym domku oczekuje twojego nadejścia;
Czeka na wieści o zaginionej wsi,
Która podobno zna, o miejscu istniejącym
Tylko w jej pamięci.

Przychodzisz z pozdrowieniem
I chwalisz ją za to, że mimo strugającego kość
Noża czasu, wytrwała tak długo.
Jednak żaden most nie spina
Waszych światów, możesz tylko
Uprzejmie pochylić się nad otchłanią,
By posłuchać słów, co kiedyś były mądre.

R. S. Thomas
przełożył Andrzej Szuba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz