Opętany Zamek - Edgar Allan Poe

Tomasz Sętowski - Zamek alchemika (fragment obrazu)
Opętany Zamek

W najzieleńszej z naszych dolin,
Od aniołów zamieszkały,
Promienisty i pogodny -
Niegdyś zamek stał wspaniały.
Tam - w krainie władcy Myśli
Stał świetlany zamek ów:
Żaden seraf nie nakreśli
Skrzydłem cudnych takich snów.

Kołysał się tam na dachu
Szereg złotych flag bogaty:
Ach - to wszystko było dawno,
Przed dawnymi bardzo laty.
Z wietrzykami, co igrały
W posłoneczne owe dnie -
Przez omszone, jasne wały
Wonny eter w sale mknie. -

Wędrownicy, w tej dolinie,
Przez dwa okna jaśniejące
Widzą duchy, w takty liry
Melodyjnie kołujące
Wokół tronu, lśniąc wspaniale,
Iście, jak porphyrogen,
W należytej widniał chwale
Świetny zamku władca ten.

Promiennymi od rubinów -
Świetlanego zamku wroty -
Płyną - płyną - ciągle płyną
Muzykalne ech istoty,
Których słodkim było losem
Wciąż królowi nucić śpiew,
Ponad wszystko cudnym głosem -
Wiedzy ludów niosąc siew.

Aż ci naraz w czarnych szatach
Spadła chmura klęsk obfita;
Płacz, bo nigdy złota zorza
Już nad zamkiem nie zaświta.
I ów pałac - co jaśnieje
Dotąd chwałą - w mroki padł -
I straszliwe jakieś dzieje
Z niepamiętnych dźwiga lat.

A wędrowcy dziś w dolinie
Przez dwa okna krwią płonące -
Widzą formy, rozdźwięczone
Fantastycznie kołujące -
I jak rzeki wir szalonej
Rój zgrzytliwych płynie ech,
Poprzez wrota - wykrzywiony
Bez uśmiechu w wieczny śmiech.

Edgar Allan Poe
przełożył Antoni Lange

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz