Glosa: z wycieczki - Urszula Kozioł

Glosa: z wycieczki

W tym labiryncie
gdzie na każdym zakręcie inna
inny zachwala kłębek z nicią
coraz to inną
wabiąc barwą

nabyłam
igłę z naparstkiem i motek na próbę
odwijam
Dany Mc Bride
czy starczy bodaj
na scerowanie dziury na pięcie herosa
bodaj na owinięcie wokół palca
bodaj na -

nie starczyło

i oto znalazłam się pośród was
w labiryncie
gdzie wszystkie nici są za krótkie prócz
prócz nici firmy Alfa prócz
nici firmy Beta prócz
nici z nici
których chwilowo zabrakło

odwijam
czy bodaj na ścieg
znak koślawy że tędy mnie wiedli

nie starczyło

i oto znalazłam się pośród
w labiryncie

gdzie już inna Ariadna inny zachwala kłębek lub
namiastkę kłębka lub
cokolwiek zamiast -
niechże więc będzie to zamiast
dla wszystkich to samo zamiast

nie starczyło

i oto znalazłam was pośród was
w labiryncie
a tamta ściana to nie żadna ściana
to ściana ściany
a ta ścieżka to nie żadna ścieżka
to ścieżka ścieżki
a ten znak wydrapany na murze
to donikąd znak
to znak samego znaku

jak tu cuchnie
od potu czekania od potu spocenia
jak tu dudni
od przebierania nogami w miejscu i w miejscu

teraz weźmy się razem za ręce
trzymajmy się mocno

teraz wychylmy się wszyscy za -
zawsze za tamtą ścianę
za -
jeszcze o jedną dalej
za -
zawsze w to OBOK

nie ma się czego bać
w każdym razie
w tym labiryncie nie ma labiryntu
innego

nie ma się czego bać
w każdym razie
to nie w tym tutaj jest tamten drugi
to ten jest w tamtym.

Urszula Kozioł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz