Kiedy czekasz aż świt... - Charles Bukowski

Kiedy czekasz aż świt jak włamywacz wśliźnie się przez zasłonę aby odebrać ci życie

wąż wpełzał do dziury,
a ona poprosiła:
opowiedz mi o
sobie.
i
opowiedziałem
jak dawno temu
pobito mnie
w jakimś zaułku
w innym
świecie.
a ona na to że
jesteśmy wszyscy
jak gnane drogą
świnie,
nasze
naćpane mózgi
śpiewają
chwałę
noża.
na
boga,
jesteś jakaś dziwna,
powiedziałem.
siedzieliśmy
tam
paląc
papierosy
o
piątej
nad ranem

Charles Bukowski
tłumaczył Andrzej Szuba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz