Milionerzy (Ledwo jeden...) - Witkacy

Milionerzy

Ledwo jeden ubył nam rywal,
Już zaraz nowy przybywa.
Temu już chyba nie damy rady,
Choć do nas się nie umywa.

Choć tylko narzędziem był w naszych rękach
I nasze spełniał zachcianki,
Witkacy - Self-portrait - 1910
Puszy się cały w orderów pękach
I łatwiej zdobywa kochanki.

Bo zanim ludzkość całkiem się rozflaczy
I wejdzie na nowe drogi,
Dekoracyjność także coś znaczy
I dawne nie zmierzchły bogi.

Pijmy więc dalej, a potem jak oni,
Ten działacz i oberwańcy,
Pędźmy za szczęściem w dzikiej pogoni,
Zbywszy się wszelkich kagańcy.

Ostatnie to chwile wielkich osobników,
Użyjmy życia chociażby do mdłości.
Zrywajmy kwiatki z cienistych trawników,
Póki nie zdepce ich but wszech-miłości.

Demony wszystkich krajów
Łączcie się między sobą.
Zanikających rajów
Jedyną jesteśmy ozdobą.

Jesteśmy milionerzy
To jest fakt niezbity,
A wszystkie dziewczynki tutaj
Noszą na głowach kity.

Użyjmy czarnej miłości,
Po uszy, po pas, po szyję,
Użyjmy aż do mdłości,
Zróbmy piekielną chryję!

Wyspa jest więc nasza,
A król ma swe dolary,
Ach, ten pieniądz, ten pieniądz!
Jakież on sprawia czary.

Nasyci się księżniczka
Swoim kawalerem
I także nasza będzie,
To pewne, jak zero zerem.

Dodawać zera z lewa,
To każdy dureń potrafi.
Na to, by dodać z prawej,
Trzeba być członkiem Mafii.

Mafia nasza potężna
Oplata cały świat.
Dlatego też my jesteśmy
Życia najlepszy kwiat.

Witkacy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz