Intermezzo - Urszula M. Benka

Mario Delicati
Intermezzo

Cały ogród mej płci przewala się na wznak
Cztery niepodobne sobie księżyce
w tańcu katedr i morskich fal
patrzą w płeć jak w ciemność widzenia
oślepłego poety co te kilka wersów
wyszeptuje z zaświatów w głąb ogrodu

W gruncie rzeczy idzie pustką plaży

Nienawidzę tego Kto Myśli — zaciska się bluszcz
Żądła pordzewiałej siatki z parkanu
pod ziemią drażnią wrażliwe futerko
Pną się wiotkie i muzykalne
gałązki stłuczonego witrażu

Ślepiec idzie — wiatr dla niego jest potworami

Patrzę jeszcze na goździk rozerwany przez świt
w jarzącym ogrodzie mojej płci
miękkim wklęsłym mokrym z wyobraźni
przez sekundę nie myślę o krwi

A duchy sprawiedliwych blednieją na piasku

Krzyczą ptaki i krzyczą księżyce
czterokształtne nad zapomnianym oceanem

Urszula M. Benka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz