Obłędny nurt - Gottfried Benn

Obłędny nurt
Trunkene Flut

Obłędny nurt,
w plamach snu i transu,
o absolut,
co czoło mi zakrył,
które obronię –
stąd biorą się
rzeczy głębokie,
o których dusza wie.

wśród gwiazd gorączki,
w bezkresnych dalach,
noce, mój drogi,
śmierć zapomniana,
w czasów jedności,
w krzyku stworzenia
zaczyn wspólnoty
porywa – wzbiera.

potem jesteś sam
po ogromnej nocy,
plon i wino masz
z pełnej komory;
cichnie odgłos rogów,
las do snu się bierze,
do podziemnych grobów
schodzi znów Demeter.

a jeszcze w grzbiecie
i w szpiku kości
nagłe olśnienie,
lazur zatoki,
i dawne łzy,
gdy z nędzy jawnej
stwórca się śni,
co życie daje,
co cierpiał wiele,
co wiele widział,
i kroczy zawsze
blisko brzegu,
gdzie nurt się wzdyma,
co kryje duszę
jak naparstnica
plamiącą górę.

Gottfried Benn
przełożył Andrzej Lam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz