Zaczekajcie staruszki - Julia Hartwig

***

      Zaczekajcie, staruszki, natarte jadem aż do trzewi, faszerowane miętą i biedrzeńcem, najeżone tysiącem szpilek, cynamonowych goździków, obsypane słodkim pudrem deserów.
      To już pora wetów!
      Kremy, suflety, budynie zapiekane – uczta sięga końca.
      Zaczekajcie, staruszki!
      Biegnę do was co tchu, odpycham powietrze jak pływak, przykrywany wciąż falą.
      Zaczekajcie, już wkrótce!
      Już krają dla mnie suknię w poważniejszym deseniu, już zaproszone krety oczyszczają słownik z niepotrzebnych słów.
      Lecę ku wam samolotem, jadę furą, podkopuję się, płynę statkiem, zbiegam po niezliczonych schodach, idę wierzchem kanap, krzeseł, wciąż wyżej, wciąż trochę wyżej niż ziemia, trawa i podłoga.
      Opóźnia mnie tylko ten śmiech, ten śmiech, który wypełnia mnie po uszy, sadzając to na szafie, to na czubku wierzby, to na gwoździu z krzywo przewieszonym lustrem.

Julia Hartwig

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz