Głos - Thomas Hardy

Teodor Axentowicz - Rudowłosa - 1899
Głos

Z pustki po tobie wciąż wołasz mnie, wołasz mnie,
Jakbyś mi chciała powiedzieć, że czas
Zmarłych się cofa, że, młoda znów, zdołasz mnie
Olśnić raz jeszcze, o tak, jeszcze raz.

Twójże to głos? Więc się ciałem ty sama stań,
Bądź jak w te dni, gdy, widoczna zza wierzb,
Stałaś na progu, czekając: ta sama stań,
W tamtej niebieskiej sukience - ty wiesz……

Czy też nie głos to, lecz trawa i szelest jej
W wietrze, co zrywa się, zrywa się znów,
Jakby mi pragnął powiedzieć, że źle jest jej
W pustce bez czasu, bez kresu, bez słów?

                             Tak idę chwiejnie przed siebie,
                             Liście spadają dokoła
I słychać zawodzenie: wiatr w cierniowym krzewie
                             Albo to ona woła.

Thomas Hardy
przełożył Stanisław Barańczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz