Objąłem te ramiona i ujrzałem... - Josif Brodski

***

Objąłem te ramiona i ujrzałem
to, co spoza nich zobaczyć mi dano:
jak się w pokoju powoli zlewały
kontury krzesła z oświetlaną ścianą.
Żarówka nazbyt ostro się paliła
- każdy z wytartych mebli widać czuł to...
dlatego pewnie kanapa zalśniła
brązową skórą swych obić tak żółto.
Lśniła posadzka. Stół był jak pustynia.
Piec zastygł w kącie. Pył z wolna przyprószał
ramy pejzażu. W kredensie jedynie
jeszcze zdawała się kołatać dusza.
Lecz motyl poprzez pokój przelatywał
i bezruch mego spojrzenia zakłócił.
I jeśli upiór kiedyś tu przebywał,
to już porzucił ten pokój. Porzucił.

Josif Brodski
przełożył Andrzej Drawicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz