Ziemia - Zbigniew Bieńkowski

Ziemia

Długo mnie obchodziła polem, borem, lasem,
źdźbła wzrostem, krokiem mrówki i strumieniem nagłym,
aż jak myśl niewidzialnym przyszła krajobrazem
i wszystkie widnokręgi na oczy mi spadły.

Ani ręką poruszyć, ani rzucić okiem,
tak wszechogarniające jest moje olśnienie,
ani łzą spłynąć, ani ulecieć obłokiem,
wyschły źródła, wiatr opadł, wygasło pragnienie.

Gdzie jestem i czym jestem? Skąd ten spokój we mnie?
Nic się nie miota, burzy, nie rzuca, nie pędzi.
Krew przepływa przez serce tak cicho śmiertelnie,
że słyszę przelot ptaków z życia do pamięci,

Czy jestem kroplą w morzu, śniegiem zeszłorocznym,
wspomnieniem, które toczy niepamiętna rzeka?
Czy jestem z krwi i kości, czy też zaobłocznym
zapisanym na wodzie marzeniem człowieka?

Jawa się we mnie ze snem plącze, przestrzeń z czasem,
lądy me schodzą w morza, me słowa w milczenia,
tylko wciąż mnie obchodzi polem, borem, lasem
ona, ziemska jak niebo, słoneczna jak ziemia.

Zbigniew Bieńkowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz