Po latach - Kazimierz Hoffman


Po latach

spiętrzony wapień jego struktur
z najlepszego okresu. I ta złość niemal
w prowadzeniu ręki, to stąd bodaj owa

gwałtowność form, wynikająca także z ich
nasycenia a zatem kolor
t o n  zielone brązy z Rembrandta i
nie tylko: ta
oślepiająca biel
okna naprzeciwko twarzy starego Fausta!

a jednak
Jean Baptiste Corot
po latach
ściszenie

Staje mu się bliska rzeźba Moore'a przez
proste związki z naturą

docenił
naturę, jest wzorcem

I u mnie w obrazie zderzają się formy
masy, linie wykazują aktywny stosunek
do siebie, do płaszczyzn
trzeba
aby stały się jednią, jak widać to wokoło
i na codzień

przywoływał do okien pracowni
za którymi bezlistne jeszcze na przedwiośniu
drzewa zdawały się czekać
na ruch
z jego strony, na u-
chwycenie napięć i kierunków
w swoich gałęziach i gałązkach
w harmonii
całej przestrzeni

miary. I nieprzezwyciężony do końca już
nawyk zaczynania rzeczy od dołu
i
z lewa, skąd ręka
szła wyżej wciąż wyżej ku ustalonemu centrum
tematu z Vermeera, którego wielbił

za rodzaj ładu trwający w dziele; bo
dzięki światłu istnieją przedmioty

to w jednym z późnych płócien
końcowego okresu, w obrazie Czarnej Madonny
w tonacji zielonej
uzyska królewskie świecenie z cichej
bieli tła
muśniętej jakby bezwiednie
przez czerwień i błękit

nie przytłumiając ogólnego wrażenia:
kojącej zieleni

Ale naprawdę, to nasza jest tylko
śmierć, tyle na kartce papieru
na dwa tygodnie przed własnym zejściem

zżył się z nią
wcześniej

przywykł być może czy pojął; przeto i
ogrzał, jak
gałkę z chleba szarego wykulaną w dłoniach

dając odpowiedź na
jedno co najmniej z tych kilku Pytań kreślonych

w Duino, choć
wiemy także: nie znał ich wcale, nie znał ich autora.

Kazimierz Hoffman

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz