Wicher dobijał się do okien - Tadeusz Różewicz

***

wicher dobijał się do okien

budził
sny pajęczyny majaczenia
niebo było miedziane
trawa granatowa
ołowiana
czarna

zwierzę
mutant hieny i lisa
z pyskiem przy ziemi
węsząc
sunęło
w gęstniejącą ciemność

na granicy snu
i jawy
pomyślałem
poczułem
że to ja jestem
biegnę w stronę cmentarza
do grobu

z brzuchem pełnym kamieni
ciemne zwierzę
pod czerwonym niebem
biegnę coraz szybciej
choć wiem że tam czeka
na mnie dół

układam się do snu
otulam kocem
biegnę lecę

nie zatrzymam tego biegu

budzę się
z ustami pełnymi
piachu

Tadeusz Różewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz