Patos kabotyna - Konstanty Ildefons Gałczyński

Patos kabotyna

Aktor miał wejść z lichtarzem i powiedzieć "Północ!",

reżyser w siódmych potach siedział w siódmym rzędzie
zdenerwowany strasznie i zbolały wszędzie,

bliski potu ósmego, względnie dziewiątego,
a aktor, za kulisą, tak szeptał z kolegą:

"Już ja im tu pokażę! O, jak serce boli!
żem nigdy, przez intrygi, nie miał wielkiej roli!

A jam jest powołany, by grywać hamletów,
Chelin Sanjuan
nie tylko świece wnosić jak chłopcy z bufetów,

mówić "północ!", a potem spływać w zapomnienie;
więc ja zakładam protest; ja cierpię szalenie.

Ale ja im pokażę!" Co mówiący, chmurą
czoło swoje ociemnił, lichtarz wziął oburącz

srebrny, prosty jak lilia, i w rytmie mazura
wpadł na scenę, i stanął, i zawołał: "Hurra!

hurra, obywatele! Północ! Pora czarta!
czyli, mówiąc po prostu, już dwudziesta czwarta,

a ja pragnę prostoty, ja chcę coraz prościej,
sercem w serce, ja chcę się oddać Publiczności,

bez reszty i różnicy: Warszawa czy Radom!"
Tu gały wybałuszył, zsiniał i się nadął,

po czym, wspięty na palcach, łez swych strumień wartki
spuścił, że aż trysnęły na suflera kartki,

poczciwego garbuska, co też w siódmym pocie,
żeby zeszedł ze sceny, dawał znak idiocie.

Lecz idiota rozrabiać zaczął nie w swej roli,
a że przedtem w bufecie zjadł nadmiar fasoli,

więc dostał skrętu kiszek na piękny początek,
zwalił się na podłogę i utracił wątek.

Następnie febra szpetna wstąpiła w kretyna,
reżyser twierdził: grypa, zaś sufler: angina

("cokolwiek znam się na tym! życie mnie odurza!");
po grypie przyszedł tyfus, po tyfusie róża

nos w sposób monstrualny rozdęła błaznowi,
nogi mu odleciały, głos wydawał sowi:

"Hu!hu!hu!hu!", aż wreszcie oślepł i ogłuchnął,
i rozpadł się jak sedes przemieniony w próchno,

w ostatniej jeszcze chwili stuknięty niezmiernie
przez świerzb i przepuklinę pępka, czyli hernię,

skonał; na pogrzeb przyszedł sufler i pięć osób.
Oto, obywatele, są skutki patosu.

Morał

Jest patos wielkich uczuć, patos szczerozłoty;
i jest patos blagierski: środek na wymioty.

Konstanty Ildefons Gałczyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz