Terroryzm - Andrij Lubka

Terroryzm
Oksanie Łucyszynie
Wiersze długie jak kobiece orgazmy, tak samo
Bezbronne; i niespodziewane jak najazdy tatarskie.
Pokój cały wypełniony zimnem, mapa świata, podobna do
Wyznania miłości, brudna podłoga,
Gniazdko i szafy.
Żyć – to zamęczać się codziennie, żeby zasnąć,
Oddychać – żeby doczekać się papierosa, patrzeć –
Żeby doszukać się lustra.
Wystarczy mi tylko wzmianka, żeby moje radary namierzyły twój ślad
Wystarczą mi jeszcze dwa życia, żeby przeżyć, wystarczy mi
Dożyć do rana, żeby cię wyśledzić, wystarczy mi
Jeszcze flaszka, żeby zrobić wywiad z aniołem, wystarczą jeszcze dwie, żeby zasnąć.
Nie trafimy do porannych gazet, nie złapią nas fale radiowe,
Przeszłość to nie to, co przeżyliśmy, ale to, co pamiętamy.
Najlepiej o nas napiszą w nekrologach, najlepszy
Nasz uczynek to śmierć, najlepsza forma miłości – kochać samą miłość.
Wyruszymy w nocy, żeby nie bać się własnego cienia, będziemy
Słuchać muzyki, żeby nie zmarznąć, będziemy
Przeliczać ulubionych poetów jak ostatnie naboje.
Poranek – taki słoneczny, że chce się doić krowy,
A nie umierać, rosa – taka chłodna, że chce się chodzić boso,
Kawa – taka pachnąca, że chce się oddychać.
Wsiadamy do samolotu, włączamy mechanizm.
Przed wybuchem – pocałujemy się.

Andrij Lubka
przełożyła Aneta Kamińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz