Marzenie miłosne - Stanisław Czycz

Francis Bacon
Marzenie miłosne

Zabawy których nie znacie

Bo mimo wszystko
czasem
na moment
nagle jakby brak mi powodów
do mojej nieustającej radości

Wtedy w smutku jak w zaćmieniu
pozwalam przychodzić jaśniejącej
Gdy już nie mogę inaczej wyjść z nagłych przygasań
pozwalam ci przychodzić Inka

I wstaje słońce

Jego gorące fale
stulasz w złote objęcia rąk
w całujące usta

powoli

uśmiechasz się

nagle
uśmiechasz się
W i d z ę c z e r w o n e z ę b y

jakieś miękkie zęby poruszające się w oddechach

widzę

To jest nawet dość ładne
walę pięścią w twarz w zęby
kopię

i
krztuszę się w tych kopnięciach pluję krwią

i szczerzę wyłamywane oddechami zęby
śmieję się

I pozwalam ci przychodzić Inka

Stanisław Czycz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz