Z rzadkiego błota, z gliny - Stanisław Barańczak

Z rzadkiego błota, z gliny

Z rzadkiego błota, z gliny wilgotnej wyrosły wieżowce,
w jedenastopiętrowy swój byt na mur-beton wierzące,
czy naprawdę? powiedzcie, naprawdę obca wam rozpacz

tego, kto dach nad głową ma jak nad głową wiszący
miecz, kto jednym tchem życia śmierć sam sobie wyrządza
i nie ma chwili, by z częścią siebie nie musiał się rozstać?

Otwartymi oknami spójrzcie: z terierem zawzięcie węszącym
powraca ze spaceru mieszkaniec, ciało w jesionce,
wilgotna glina, której co chwila nowy rozkaz

wydaje śmierć. Lecz on o tym wie. Wierzy w lata, w miesiące
nieświadome, że glina przetrwa betonu rozpad.

Stanisław Barańczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz