Dzień bez wiersza - Paweł Marcinkiewicz

Dzień bez wiersza

Już dawno nie pisałem.

Mógłbym z tego zdania zrobić całą strofę:

Już dawno
nie
pisałem.

Albo urwać je, żeby zobaczyć, co z tego wyniknie:

Już dawno nie.

To ładniej brzmi,
a jeszcze gdyby z tych paru słów
wyczesać sonet
albo pantum.

Niezły pomysł,
tyle że nie mój.

Podobny wiersz,
na temat jednego zdania,
napisał kiedyś Robert Padgett,
którego spotkałem w Nowym Jorku
i który opowiadał mi, że nauczył się
od swoich polskich sąsiadów na Brooklynie
dwóch słów: „dzieńdobry” i „kurwamać” —
najgorsze, że choć wiedział, co znaczą,
nieustannie mu się myliły.

Chciałem to nawet opisać,
ale mi nie wyszło,
tak jak wiele innych rzeczy,
których nie dałem rady
albo zacząć, albo skończyć,
a najczęściej jedno i drugie.

Piszę wiele godzin dziennie
na szeleszczących arkuszach w kratkę,
których zamieć huczy w piwnicy
wśród nieprzeniknionych słoi.

Paweł Marcinkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz