Na początku
Na początku była gwiazda trójramienna,
Poprzez twarz pustą jeden uśmiech światła;
Rósł konar kości w powietrznych korzeniach,
Spulchniona masa, szpik pierwszego słońca;
Niebo i piekło na obwodzie świata
Biegły, splątane w szyfr płonący.
Na początku blady podpis się narodził,
Jak uśmiech, gwiezdny i trójsylabowy;
Potem powstały ślady stóp na wodzie,
Twarz w księżycowym groszu odciśnięta;
Na pierwszej chmurze nakreśliła słowo
Krew z krzyża i kielichów świętych.
Na początku powstał ogień, który wzbierał,
Aż wzniecił pożar klimatów od iskry
Z trojgiem czerwonych oczu, jak kwiat szczerej;
Życie chlusnęło z mórz wzburzonych; w dole
Z ziemi i skały, spod korzeni wyschłych
Przebijał się tajemny olej.
Na początku było słowo, słowo, które
Z litych podwalin światła wydobyło
Napisy próźni głuchej i ponurej;
Z chmurnych podwalin tchu wytrysnął pierwszy
Głos, co tłumaczył sercu, w górę bijąc,
Symbole narodzin i śmierci.
Na początku mózg był w dwu tajnych półkulach.
Spawany myślą, w swych komórkach zastygł,
Nim słońce smolny rozszczepiło pułap;
Nim się zatrzęsły żyły w sicie kości,
Bryznęła krew, by rzucić na wiatr jasny
Skryty w żebrach zasiew miłości.
Dylan Thomas
tłum. Stanisław Barańczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz