Elegia dziesiąta
Czym się wypełnię? Ogień płonie w chmurze.
Już w oczy ptaka spadł popiół obłoku.
Już się rozrasta to świetliste w mroku,
co nie ma skrzydeł, co się rwie do lotu.
To w nas zastyga jak kamień i drzewo.
Ten konkret śmierci – w nas – materia śpiewa.
I stoję tutaj. I bronię się słowem,
jakbym zasłaniał dłonią twarz kobiety:
przed jawnym mordem w zimnym świetle nocy,
przed ostrzegawczą cyfrą błyskawicy.
Powtarzam słowa – w wielkim grobie ziemi
pali się mała latarka języka.
Zbigniew Jerzyna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz