Przestroga
Kochana nie patrz w lewo
Tam szara pustka
Nad kopcami termitów stromymi jak łańcuch górski
Nie patrz też w prawo
Skąd słychać wycie mitologicznych drapieżców
I skrzeczące leprozoria starości
Patrz w moje oczy
Ja jestem łagodna przełęcz
Między szczytami pychy
Ja jestem ścieżka pokoju
Wywodząca w płochliwe melodyjne trwanie
Ja jestem gaj odpoczynku
Pośrodku wściekłej pracy wichrów skał i wód
Nie wierz temu to kłamstwo
Patrz w moje serce nie w oczy
Ja jestem rozdroże zawiłe
Niby krzyż skrzyżowany z krzyżem
Ja jestem wielkie miasto utrapienia
Zbudowane nie z tercyn lecz z samego krzyku
Ja jestem puszcza nie do przebycia
Jeżąca się drzewami o najdłuższym cieniu
I temu nie wierz skłamałem
Spójrz naprzód obejrzyj się wstecz
Byle nie patrzeć ku mnie
Byle nie widzieć
Ja jestem tylko
Ja jestem tylko błam nieba między topolami
Ja jestem tylko brzeg podmywany przez falę
Rzeźbiącą uśmiech i groźbę i sen
Niech płynie wiekuista fala
Niech płynie fala
Niech płynie
Roman Kołoniecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz