Marian Ośniałowski R.I.P.
Odwiedził mnie rankiem na wyspie Świętego Ludwika
na której urzędują wróble i anioły żadnego jego wiersza
nie miałem wówczas w głowie myślałem że z tą poezją
to nie ten tego że raczej udaje bzika
pamiętam że raz jeden zaprosił mnie na wino za 50 franków
wówczas już wiedziałem że pracuje jako murarz
że jest prawdziwy nieprawdziwy był anturaż
jego francuszczyzna bo miał matkę
miał także arystokratyczne pochodzenie wszystko co przeszkadza
obce powonienie za to nie lubiła go władza
którą gryzł niezbyt mocno on był prawdziwym poetą
więc oddał się aniołom ale czy na to koniecznie
do Paryża trzeba się sprowadzać
czy u nas nie ma Aniołów
Zbigniew Herbert
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz