Stojąca woda
Staw jest posrebrzanym lustrem, które przecina
cię na pół, dając ci cztery ręce,
dwie głowy i pozbawiając nóg, gdy brodzisz
wywołując fale, a potem stajesz jakby
usidlona w ciężkiej ciemnej wodzie
pod fioletowym niebem.
Woda jest ciepła jak pióra.
Głosy docierają poprzez staw wyraźniej
niż przez ścianę motelu: Nie zrobiłam tego.
Zrobiłaś. Kłamiesz cały czas! — kłócą się
głosy jak srebrne dzwony. Kiedy
płyniesz, tłuczesz zwierciadło.
Twoja ręka unosi się i opada jak atakujący
wąż. Twoje stopy wzniecają fontanny.
Płynąc wolniej, z mniejszą wprawą
za tobą, odczuwam nagły lęk. Staw
jest jak wielkie rozwarte usta,
gotowe połknąć nas i wchłonąć
w oddzielne ciemności. Unosząc się
na wodzie wołam do ciebie: Woody, Woody.
Głosy naszych sobowtórów, kochanków
kłócących się w ciemności pod drzewami,
milkną. Słyszę jak w pobliżu twe stopy
uderzają, potem stają. Chwytasz mnie za nogi
pod wodą. Obejmujemy się i płyniemy do brzegu.
Ponad czarną mazią one znów biczują się
słowami, lecz to nie ma znaczenia.
Zakochana kobieta przechodzi przez
świetliste kręgi przerażenia, pękające
cicho jak bańki mydlane. Tracę cię
i znów odnajduję przez cały dzień i całą noc.
Marge Piercy
przełożyła Teresa Truszkowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz