śmierć Jesienina
przypominam śmierć Jesienina
w pełnym lecie
w hotelu
ziemia kwitła
pod oknem
na stole
na strzępku papieru
czerw serca
rozdłubany na części
dorozumiewać
podchodzić
obserwować ciszę korzenia
zajadłą walkę korzenia
drżenie
pragnienie
ciężar
chustka była z jedwabiu
więc miękka
w mocnej ścianie hak
ze znaku zapytania
w wykrzyknik stężał
pod oknem
świegot wróbli
nikt nie wie
jak umierają ptaki
procent przejechanych samochodem
stosunkowo niewielki
ptaki wieszające się na gałęziach
ptaki w deszczu
z płasko przyłgłymi do boku
piórami
walczył z ciężarem przyciągania
ziemi dźwigając krzesło
pod okno
przypominam śmierć Jesienina
w pełnym lecie
kiedy festiwal liści
ponad festiwalem trawy
orkiestry świerszczów
i do podmiotu istnienia
dodana zieloność świeci
chustka była z jedwabiu
chłodna
krzesło
pamięcią sięgało lasu
pokolenia cierpliwych buków
nabrzmiewały w pniu
rosły
pokolenia liści
bezszelestnie
kładły się na ziemi
cieniutką smużką koloru
czerw serca
nikt nie wie jak umierają ptaki
Halina Poświatowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz