Umarli…Znajomi…Kochani…
Idą ku mnie tylko kalinami
po cierniach, po sinych jagodach,
umarli, znajomi, kochani.
Idą ku mnie tylko po szelestach,
między wichry zadyszane wplątani:
„Tu, tu?... Ach, cóż za pogoda…”
Od szronów – brwi ich siwe,
młode rzęsy dziwnie ociężały…
i głaszczę ich, choć wiem, że – nieżywi…
znajomi, ci których kochałam:
Jaś, co spalił się wraz z samolotem,
i Kazio, co zginął potem,
Pawełek oceanem przykryty
Tadzio zastrzelony przez bandytów…
Młodzi, zamyśleni, zmarnowani,
idą ku mnie, idą kalinami
znajomi, umarli, kochani.
Kazimiera Iłłakowiczówna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz